Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Aby zacząć go dobrze, niezbędny jestem smaczny i zróżnicowany posiłek oraz filiżanka dobrej kawy lub innego ulubionego napoju. Nic dziwnego, że śniadania to jeden z najczęściej ocenianych aspektów funkcjonowania hotelu.
Dla hotelarza najważniejsza jest satysfakcja gości, a śniadanie to jeden z elementów jej budowania. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ upodobania kulinarne ludzi są różne, trzeba więc być przygotowanym na każdą ewentualność. Nie wystarczy bowiem, że było smacznie i zdrowo – musi być również różnorodnie.
Zdawałoby się, że śniadania to prosta, nieśmiertelna propozycja. Na ciepło, chłodno, słodko czy słono: jajecznica, kiełbaski, surówki, owoce, miód, sery, płatki z mlekiem… i tak dalej. Do tego trzeba zadbać o potrzeby osób z alergiami pokarmowymi (bez laktozy, bez glutenu, itd.) czy będących np. weganami.
Dobry hotel ma odpowiednią ofertę dla każdego. Przygotowane bufety zapraszają przy tym, aby skomponować dla siebie posiłek składający się z różnorodnych składników. Aż chce się spróbować tego, nałożyć tamtego. Teoretycznie nie ma w tym nic złego, niemniej właśnie tu rodzi się problem.
Niestety ludzie mają tendencję, aby nakładać na talerz za dużo. Gość, który nic za śniadanie już nic dodatkowo nie dopłaca, niekiedy ma tendencję, aby nie dbać o racjonalną i adekwatną konsumpcję. W perspektywie takiego człowieka niedojedzony posiłek nie jest jego zmartwieniem, zwłaszcza, że zapłacił za niego w cenie pobytu. Świadczy to jednak o braku poczucia odpowiedzialności za środowisko naturalne. A co najgorsze, tacy rodzice dają tym fatalny przykład swoim dzieciom, które dopiero kształtują swoją ekologiczną wrażliwość.
Tymczasem gdyby wyeliminować kwestię marnowania jedzenia, można by bardzo ograniczyć problem głodu na świecie. Właśnie dlatego w różnych krajach podejmowane są działania, które mają za zadanie przynajmniej ograniczyć to marnotrawstwo. I tak jedna z australijskich restauracji dolicza 30% wartości do wartości rachunku, jeżeli zamówione danie zostało niedojedzone. W Hong Kongu istnieją lokale, w których naliczana jest kara za każde 30 g zmarnowanego jedzenia. Zresztą to właśnie w Chinach prowadzona jest kampania „Clear Your Plate”, która zachęca do rozsądnej konsumpcji. Podobne praktyki stosowane są również w innych miejscach na świecie.
I takie są właśnie aktualne trendy. Pytanie, czy my jesteśmy już na podobne rozwiązania gotowi u nas?